Cześć, mam na imię Kamil. Od 14 lat działam w branży finansowej – jako doradca, menadżer, a dzisiaj lider kilkudziesięcioosobowego zespołu. Przez te lata pomogłem setkom osób lepiej zarządzać pieniędzmi, ale nie tylko. Rozwinąłem również swoją karierę w wymagającej, ale satysfakcjonującej branży jaką są finanse.
Startuję z blogiem, który będzie połączeniem dwóch światów: finansów i zarządzania ludźmi. Oczywiście zachęcam Cię, byś mądrze budował bezpieczeństwo finansowe, oszczędzał i korzystał z narzędzi, które naprawdę działają. Ale przede wszystkim – pokażę Ci, jak wygląda prowadzenie dużego zespołu w realiach zmieniającego się rynku pracy. Wszystko z perspektywy praktyka, który codziennie pracuje z ludźmi, rozwiązuje realne problemy i nie chowa się za sloganami.
Ten blog nie będzie zbiorem porad dla „idealnych menedżerów” ani coachingowym miszmaszem. Chcę mówić o tym, co działa. Prosto i konkretnie. A skoro mówimy o konkretach, to zaczynam od tematu, który wraca do mnie przy każdej rekrutacji, na każdym spotkaniu zespołu i w każdej rozmowie z menedżerami: jak pracować z pokoleniem Z?
Rynek pracy się zmienia. Szybko. I to nie są tylko hasła z konferencji HR czy modne nagłówki w mediach branżowych. Ja widzę to na co dzień w moim zespole doradców, w którym pracują również osoby mające niewiele więcej niż 20 lat. Pokolenie Z weszło na rynek z zupełnie innym podejściem, niż my kiedyś. I nie ma sensu udawać, że to tylko chwilowa moda albo „roszczeniowa młodzież”. To są po prostu inni ludzie – wychowani w innym świecie, z innymi wartościami. I jeśli chcemy z nimi pracować, musimy się dostosować – tak mówią inni. Ja mówię: „nie muszę. Ja chcę”.
Zamiast narzekać, że młodzi nie chcą pracować, wolę zrozumieć, co motywuje ich do działania. Co sprawia, że im się chce – działać, rozwijać, angażować. I co robić, żeby zostali z nami na dłużej.
Co dziś liczy się dla młodych?
Z rozmów z moimi współpracownikami, z obserwacji i z danych wynika jasno: młodzi chcą pracy, która daje im elastyczność, rozwój, sens i relacje. Pieniądze są ważne, ale nie tak istotne jak dla mojego pokolenia. Jeśli ktoś oferuje tylko stawkę godzinową, a cała reszta leży – nie wygra tej gry.
Dlatego stawiam na pięć rzeczy, które mają dla pokolenia Z największe znaczenie:
1. Elastyczność i autonomia
Nie wszyscy chcą siedzieć w biurze od 9 do 17. Nie wszyscy mogą. W moim zespole jest praca zdalna, rozliczamy się z efektów, a nie przepracowanych godzin, brak u mnie sztywnych grafików. Studenci? Żaden problem. Mamy elastyczny model współpracy – można działać w niepełnym wymiarze godzin, wieczorami, w weekendy. Dopasowujemy się do życia, a nie odwrotnie.
2. Rozwój i realna nauka
Zauważyłem, że najmłodsi członkowie mojego zespołu bardzo poważnie traktują rozwój. Chcą się uczyć, ale nie z nudnych prezentacji. Dlatego mamy platformę e-learningową, szkolenia prowadzone przez praktyków i program mentoringowy – każdy nowy współpracownik ma swojego opiekuna. Doświadczonego tutora, z którym pracuje i od którego uczy się realnych umiejętności, które wykorzysta w pracy. Nie ma sytuacji, że ktoś zostaje rzucony na głęboką wodę. Wspieramy od pierwszego dnia.
3. Feedback i partnerstwo
Nie bawię się w „szef wie lepiej”. Zależy mi na atmosferze, gdzie każdy może powiedzieć, co myśli – i nie boi się, że zostanie skrytykowany. Regularny feedback działa w obie strony. Mówię ludziom, co robią dobrze i nad czym warto popracować. I sam też słucham. Młodsi współpracownicy mają często świeże spojrzenie – korzystam z tego.
4. Ludzie i relacje
Nie buduję korporacji. Tworzę zespół, który się zna, lubi i potrafi działać razem. Organizuję wyjazdy integracyjne, wspólne świętowanie sukcesów, spotkania offline i online. Wiem, że dobra atmosfera nie powstanie sama. Trzeba o nią zadbać – i ja to robię.
5. Poczucie sensu
Doradztwo finansowe to nie tylko sprzedawanie produktów. To realna pomoc ludziom w podejmowaniu mądrych decyzji. To satysfakcja z radości w oczach klienta, gdy ten dzięki kredytowi hipotecznemu kupił swoje wymarzone mieszkanie. To ulga, gdy okazało się, że ubezpieczenie dla klienta zostało dobrane idealnie i pokryło wszystkie szkody. To także satysfakcja z tego, że klient pomnożył swoje pieniądze dzięki dobrze dobranemu programowi oszczędnościowemu. Kiedy młody człowiek widzi, że jego praca komuś pomogła – to motywuje go bardziej niż jakikolwiek „target”.
Kim jestem jako lider?
Mam prawie 40 lat i dobrze wiem, że nie jestem z pokolenia Z. I nie udaję kogoś, kim nie jestem. Zamiast próbować być „fajnym szefem” na TikToku, robię to, co umiem najlepiej: tworzę środowisko, w którym młodzi mogą się rozwijać. A do pracy z 20-latkami mam młodszych ode mnie liderów – dynamicznych, otwartych, zaangażowanych, mówiących bardziej młodzieżowym językiem. Deleguję, bo wierzę, że prawdziwe przywództwo to dawanie przestrzeni innym. Moim celem nie jest kontrola – tylko zaufanie, partnerstwo i wspólny wynik, który przekłada się na sukces zawodowy i godne życie.
Szukam ludzi, którzy chcą pracować z sensem. Którzy cenią sobie wolność, ale też wiedzą, że nic nie przychodzi samo. U nas liczy się to, co robisz, a nie to, ile siedzisz przed ekranem. Rozliczamy się z efektów, nie z godzin.
Dlaczego o tym piszę?
Bo uważam, że o pracy trzeba dziś mówić inaczej. Pokolenie Z nie będzie słuchać nudnych ogłoszeń z hasłami typu „dynamiczny zespół i pakiet benefitów”. To musi być prawdziwe, konkretne i dopasowane do ich świata. I właśnie taki świat staram się im tworzyć w moim zespole.
Jeśli jesteś młodą osobą, która szuka miejsca, gdzie można się czegoś nauczyć, zarobić pierwsze porządne pieniądze, mieć realny wpływ na swoją karierę – zapraszam. A jeśli jesteś liderem i czytasz ten tekst – przemyśl, co możesz zmienić w swoim zespole, żeby nie tylko szukać młodych ludzi, ale naprawdę dawać im powód, by zostali. Do przeczytania w kolejnym wpisie!
Kamil Wysocki
Tel. 607 385 464
Email: