Dlaczego nigdy nie chciałem być typowym szefem – partnerstwo zamiast dystansu

Nie wierzę w zarządzanie za pomocą strachu, trzymania na dystans i tabelek. Wolę rozmowę, odpowiedzialność i wspólny wynik. Tak rozumiem partnerstwo: codzienną pracę ramię w ramię, w której ludzie chcą być, a nie są na nią skazani. Dzisiaj pokażę, jak to działa u mnie i kogo dziś zapraszam do mojego zespołu.

Przez  ponad 14 lat pracy w finansach widziałem style zarządzania, które robiły wrażenie na slajdach, ale nie działały w realu. Widziałem też porządną, uczciwą robotę opartą na zaufaniu – to właśnie ona dowozi wyniki. Dlatego nigdy nie chciałem być typowym szefem. Siadam do stołu z partnerami lub przełożonymi, wracam do zespołu z wnioskami i wspólnie decydujemy, co poprawić. Jak równy z równym – na tym polega partnerstwo.

U mnie na początku pracy nikt nie słyszy „radź sobie”. Każda nowa osoba ma mentora, plan wdrożenia i jasne zasady. Rekrutuję do zespołu ludzi i biorę odpowiedzialność za ich rozwój, atmosferę i standard pracy.

Nie buduję kultury wyniku za wszelką cenę. Cele oczywiście mamy, ale ważniejsze jest, jak je osiągamy: etycznie, transparentnie i długoterminowo. Zadowolony klient wraca i poleca, a to najtrwalszy wzrost w finansach.

Partnerstwo zamiast dystansu

Młodszym kandydatom zależy na autonomii, sensie i rozwoju. Dostają więc zadaniowość, elastyczne godziny i pracę hybrydową. Da się też połączyć pracę w finansach ze studiami – pod warunkiem, że zespół da strukturę i opiekę.

U mnie partnerstwo i zaufanie nie są hasłem. Słucham, zachęcam do pytań i nie wyciągam konsekwencji za błąd popełniony w dobrej wierze. Liczy się nauka i wyciągnięcie z pomyłki wniosków. Taki klimat przyciąga ludzi z charakterem i zatrzymuje ich na lata.

Nie udaję, że wiem wszystko. Młodsi podpowiadają mi narzędzia i skróty, a ja dokładam doświadczenie: rozmowy z trudnym klientem, decyzje przy niepełnych danych, porządkowanie procesu, czy rozwiązania skomplikowanych problemów. Taka wymiana napędza zespół i zyskują na niej wszyscy.

Mentoring, wdrożenie i jasne reguły 

Wdrożenie to plan na osiem tygodni: konkretne etapy, ćwiczenia na case’ach z życia wziętych i regularny feedback. Nowa osoba od razu widzi, co umie, czego się uczy i kiedy idzie dalej. To skraca drogę do pierwszych efektów i obniża stres.

Mentoring to wspólny stół, a nie kontrola: analizujemy rozmowy i symulujemy różne sytuacje podczas rozmów z klientem. W praktyce uczy się junior i senior, a później klient od razu dostrzega profesjonalizm i przygotowanie.

Wspólnie budujemy też atmosferę. To regularne spotkania, świętowanie małych rzeczy i wyjścia oraz wyjazdy integracyjne. Te „drobiazgi” tworzą prawdziwe relacje, które przekładają się na dobre relacje z klientami.

Work-life balance u mnie nie jest modnym hasłem – to fakt. Elastyczność, praca zadaniowa i szacunek do życia prywatnego zwiększają skuteczność i obniżają rotację wśród pracowników. Wypoczęty doradca słucha lepiej, planuje uważniej i jest w pełni skupiony na kliencie.

Podoba Ci się taki model pracy? Dołącz do mnie!

Rekrutuję do mojego zespołu. Szukam zarówno osób doświadczonych jak i tych, które dopiero myślą o pracy finansach. Interesuje mnie odwaga, odpowiedzialność i ciekawość – dyplom topowej uczelni nie jest warunkiem koniecznym. 

Jeśli bliskie Ci jest moje podejście do zarządzania zespołem, poszukujesz mentora, chcesz mieć jasny plan rozwoju i elastyczne zasady pracy, odezwij się. Sprawdźmy, czy pasujemy do siebie.

Do przeczytania!

Kamil Wysocki
Tel. 607 385 464
Email: